Jakiś czas temu, na portalu pojawiła się recenzja zegarka, który w Polsce dopiero ma mieć swoją premierę. Mowa tu o COROS PACE. Producent od samego początku obiecał sporo nowych funkcji, które miały pojawić się z kolejnymi aktualizacjami. Chińczycy nie są gołosłowni, a od momentu mojego testu pojawiło się kilka znaczących updatów, o których chciałbym wspomnieć.
Nowe tarcze zegarka
Nie da się ukryć, że firma Coros wzoruje się na produktach Garmina, stąd wprowadzenie jednej z funkcjonalności znanych z Connect IQ – różnych tarcz zegarka.
Do wyboru mamy 12 tarcz, a do urządzenia wgrać możemy 5. Wyglądu nie będę tu oceniał, ale każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Analizator zmęczenia i efektu treningowego (TE)
Do chwili aktualizacji model Pace niestety w kwestii analizy potreningowej miał spore braki. Wraz z nowym oprogramowaniem pojawiają się nowe parametry, które możemy wykorzystać do ewaluacji potreningowej. Mowa tu o czasie odpoczynku oraz efekcie treningowym rozbitym na wartości dla wysiłku tlenowego i beztlenowego. Póki co wartości odpoczynku w moim wypadku są sporo zawyżone, jednak wrzucam to na karb nauki przez zegarek mojego organizmu.
Moduł treningowy
W przypadku treningów, jest już lepiej, bo zegarek jest na poziomie Suunto: Dostępne są prosty trening interwałowy oraz ustawienie alertów.Nowością jest opcja wykorzystania modułu ćwiczeń zaproponowanego przez producenta. Nie są to rozbudowane treningi znane z Garmina, czy Polara, a zadanie polegające na osiągnięciu założonego efektu treningowego.
Sama funkcja wygląda dobrze, bo na ekranie wyświetla się wykres zakresów tętna, jednak brakuje dowolności w ich ustawianiu. Całość składa się z trzech etapów:
- Rozgrzewki
- Ćwiczenia właściwego
- Schłodzenia
Założenia treningu są obwarowane alertami dźwiękowymi i wibracyjnymi.
Jest dobrze, ale może być lepiej.
Podsumowanie
Nie da się ukryć, że w przypadku Corosa, dzieje się sporo. Producent już zapowiedział kolejne aktualizacje, więc warto obserwować ten produkt.