Jet Black Whisper Smart

Dużymi krokami zbliża się zima, a co za tym idzie większość z nas przerzuci się na jazdę na trenażerach. Trening w pomieszczeniu może przypominać zamkniętego chomika w klatce, dla niektórych jedyny czas na solidny trening w natłoku dziennych obowiązków. Dla mnie jest to okres nadrabiania zaległości serialowych, a także zbudowania siły oraz bazy na przyszły sezon. Na „chomiku” przejeżdżam około 2500km w sezonie, a jesień oraz zimę zawsze spędzam przed kaloryferem. Nie ukrywam, że samo kręcenie w pomieszczeniu do najciekawszych nie należy i jest katorgą, jednak z odpowiednim sprzętem czas ten możemy wykorzystać w bardzo efektywny sposób. Tym razem na warsztat ląduje JetBlack Whisper Smart, trenażer, który na naszym rynku czeka dopiero na premierę. Pomimo, że urządzenie miało premierę w 2016 roku, to niestety był to mały falstart. Trenażer borykał się z pewnymi problemami, ale po dwóch latach, większość mankamentów została rozwiązana. Czy nowa marka jest w stanie zwojować nasz rodzimy rynek?

Rodzaje trenażerów

Nim przejdziemy do samego urządzenia, kilka słów o samym typie trenażera. Na rynku znajdziemy kilka rodzajów chomików, a różnice pomiędzy nimi polegają na konstrukcji, rodzaju sterowania oporem, a także możliwości software’owych sprzętu. Whisper Smart posiada napęd bezpośredni, czyli aby zamontować rower musimy ściągnąć tylne koło i założyć go bezpośrednio na ramę trenażera. Zaleta takiego rozwiązania to przede wszystkim stabilność, głośność pracy, czyli mniej hałasuje, ale przede wszystkim brak poślizgu koła, który zdarza się w przypadku urządzeń z rolką.

Tego typu trenażerów na rynku pojawia się obecnie najwięcej i moim zdaniem to zdecydowanie najlepszy typ maszyny treningowej. Niestety najlepszy to najczęściej najdroższy i to tak naprawdę największa wada takiego rozwiązania. Do tego trzeba też dodać ciężar urządzenia, który zazwyczaj jest spory z powodu zastosowania koła zamachowego.

Co w zestawie i pierwsze wrażenia

Wracając do samego urządzenia, w opakowaniu znajdziemy trenażer wraz z adapterami dla różnych osi oraz redukcję i kasetę. Ponieważ jest to trenażer z napędem direct tu może pojawić się mały problem. Wynika on z konieczności zamontowania kasety na bębenku. Oczywiście nie jest to skomplikowana czynność jednak wymaga posiadania klucza. Kasetę możemy oczywiście zdemontować z roweru, jednak rozwiązanie to jest mało praktyczne. Lepiej posiadać dedykowany napęd przeznaczony wyłącznie do treningów w pomieszczeniu. Pomijając trudność wynikającą ze zmiany kasety, złożenie samego trenażera to dziecinnie prosta czynność, ponieważ wystarczy rozłożyć nogi, założyć adapter oraz oś i wszystko jest gotowe do pracy.

Wykonanie trenażera przypomina trochę modele Wahoo. Konstrukcja jest solidna i wykonana ze stali i tworzywa. Samo urządzenie może do najpiękniejszych nie należy, bo całość wydaje się odrobinę toporna. Jedyną rzeczą konstrukcyjną, do której można się doczepić, to podstawa, która nawet po rozłożeniu nóg wspierających nie jest do końca stabilna. Trenażer ma tendencję do chwiania się w momencie wsiadania na rower lub gdy pedałujemy na stojąco. Całość waży prawie 16kg, a koło zamachowe ma wagę 6kg. Pozwala to na odwzorowanie nachylenia na poziomie 16% oraz maksymalnej mocy 2500W.

A teraz najważniejsze, jeżeli ktoś szuka gniazda zasilania, to … go nie znajdzie. Trenażer napędzamy siłą własnych mięśni i nie wymaga gniazda 230V do pracy. Rozwiązanie to jest bardzo wygodne, a wcześniej taki patent zastosowała firma TACX w modelu Bushido. Dodatkowo z tyłu obudowy znajdziemy port USB, który służy do ładowania wszelkiej maści sprzętów.

Łączność

JetBlack łączy się z aplikacją i urządzeniami peryferyjnymi za pomocą protokołów Bluetooth oraz ANT+ FE-C. Mały kruczek jest taki, żeby rozpocząć parowanie musimy zacząć pedałować. Jakość połączenia z aplikacją po ostatniej aktualizacji jest poprawna, ponieważ przed updatem była tragiczna. Warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Gdy chcemy połączyć równolegle trenażer z licznikiem i np. Zwiftem w protokole ANT+ FE-C, w przypadku JetBlack pojawia się konflikt, polegający na tym, że nie da sterować się obciążaniem. Nie pomaga fakt, że Whisper Smart nie ma możliwości transmisji mocy jako osobny czujnik.  Najbliższa aktualizacja ma rozwiązać tą niedogodność, ale w okresie, gdy miałem go na testach, nie było takiej opcji.

Dokładność

Ponieważ urządzenie w trakcie treningu jako jeden z parametrów treningowych podaje moc, aż prosi się o sprawdzenie dokładności samego pomiaru. JetBlack deklaruje precyzje pomiaru na poziomie 5%. Porównania zostały wykonane przy wykorzystaniu miernika Garmin Vector 2.

  • Tryb ERG co 20 W

  • Porównanie mocy trenażer – pomarańczowy, pedały niebieski

  • Porównanie mocy trenażer – zielony pedały niebieski

  • Porównanie mocy trenażer – pomarańczowy, pedały niebieski

Pierwsze recenzje trenażera, które pojawiły się w sieci, wspominały o bardzo słabej dokładności, jednak po ostatniej aktualizacji, jest lepiej. Poruszamy się w zakresie dokładności 5% i w zasadzie większość pomiarów mieści się w zakresie specyfikacji technicznej.

Konfiguracja

Do konfiguracji urządzenia producent przygotował darmową aplikację dostępną na IOS oraz Androida. Moja pierwsza rada brzmi, aby przy pierwszym uruchomieniu Whisper Smarta zaktualizować urządzenie. Update’ów jest sporo i warto tego pilnować. Do tego kalibracja i urządzenie jest gotowe do pracy.

Aplikacja mobilna

Oprócz funkcji konfiguracyjnych wspomnianych wcześniej, aplikacja mobilna jest sercem treningowym całego układu. Apka może graficznie nie jest dziełem wybitnego grafika, ale działa poprawnie i szybko. Główny ekran składa się z kilku pół, a oto jego główne funkcje:

Training

W tym polu znajdziemy moduł treningowy firmy JetBlack. Do wyboru mamy przygotowane treningi, które oprócz standardowych opisów zawierają wskazówki głosowe. Treningi działają w trybie ERG, czyli urządzenie samo będzie dobierać obciążenie. Przykładowo, gdy mamy jechać 200W to trenażer będzie tą wartość podtrzymywał. Gdy pojedziemy z mniejszą mocą, trenażer zwiększy obciążenie, gdy z większą – proporcjonalnie zmniejszy. Ten sposób treningu, należy do tych najbardziej wymagających, jednak w moim odczuciu daje najwięcej.

Sterować treningiem możemy na wiele sposobów:

  • Ustawić moc w watach
  • Ustawić opór jako poziom
  • Korzystać z wbudowanych treningów
  • Tworzyć własne schematy treningowe

Pierwsze dwie funkcje polegają na wybraniu wartości i jeżdżeniu. Dużo bardziej interesujące są wbudowane treningi. Producent przygotował 14 programów treningowych o zróżnicowanym poziomie zaawansowania. W trakcie trwania programu obciążenie będzie zmieniane przez trenażer, a spory plus to wcześniej wspomniane wskazówki audio i opisy tekstowe – niestety są one w ingliszu.

 

Gdy znudzą się nam wbudowane plany, możemy sami zaprojektować własne treningi, co nie sprawia absolutnie żadnych kłopotów.

Podsumowując, treningowo urządzenie spisuje się bardzo dobrze. Znajdziemy tu wszystko,  co jest potrzebne do przeprowadzenia solidnego treningu. Chcesz kręcić bez struktury – żaden problem, dostajesz rozpiskę od trenera, poświęcasz kilka minut i cały schemat gotowy.

Ride the world

Ta brzmiąca trochę orientalnie funkcja to możliwość korzystania z jazdy po śladzie. Samo działanie funkcji polega na odwzorowaniu nachylenia za pomocą oporu. Pomysł dobry, jednak nie do końca optymalnie rozwiązany. Zacznijmy od początku, aby usługa działała, konieczne jest połączenie konta z usługą Strava (wystarczy bezpłatne konto). Symulować można wyłącznie segmenty (max 30) a nie całe trasy i na darmo szukać możliwości importowania tras z plików. Przyznam, że czuję pewien niedosyt.

Fitness Test

Opcja ta, to rozbudowany test FTP zgodny z metodologią FRIELA. W dużym skrócie, po rozgrzewce następują dwie sekwencje, gdzie lecimy pierw 5, a potem 20 minut tyle ile fabryka dała. Test będzie nam służył do wyznaczenia FTP oraz określenia stref treningowych.

Zone Calculator

Ta funkcja to kalkulator pozwalający na ustalenie stref treningowych. Strefy zostaną wyznaczone dla mocy i tętna. Niejakim dodatkiem są opisy poszczególnych stref ze wskazówkami jak trenować w poszczególnych zakresach.

Ustawienia

W tym znajdziemy wszystkie ustawienia trenażera, takie jak rozmiar koła, dodatkowe czujniki, a także kalibracja. Wszystko jest tu przejrzyste i raczej nie sprawi nikomu większego problemu.

JetBlack Smart, jak sama nazwa wskazuje należy do rodziny trenażerów interakrywnych, czyli sam może zmieniać obciążenia oraz może być sterowany za pomocą zewnętrznych urządzeń, ale o samej funkcjonalności później.

Moje odczucia z jazdy na trenażerze są pozytywne. Urządzenie dobrze symuluje nachylenie opóźnienie w zmianie oporu trwa niewiele powyżej 1 sekundy. Nazwa Whisper nie wzięła się znikąd, bo porównując je do posiadanego przeze mnie Elite Direto, jest znacząco cichszy. Na co dzień głównie korzystałem z trybu planowania treningów lub jazdy bez struktury i w tej materii Whisper Smart sprawował się bardzo dobrze. Od czasu do czasu podładowywałem lampki rowerowe albo telefon, żeby zaoszczędzić parę PLN w domowym budżecie. Z funkcji podążania kursem, z powodu ograniczonej funkcjonalności, raczej nie korzystałem. Treningowo urządzenie spełniało moje oczekiwania.

Kompatybilność z innymi aplikacjami

Whisper Smart, wcale nie ogranicza nas do korzystania z rozwiązań firmy JetBlack, czyli ich aplikacji mobilnej. Trenażerem możemy sterować za pomocą aplikacji i urządzeń peryferyjnych. Mowa tu o licznikach np. Wahoo ELEMNT lub Garmin Edge, a także programów, jak Trainer Road lub Zwift. Trenażer możemy łączyć za pomocą ANT+ FEC oraz protokołu Bluetooth. Oba sposoby komunikacji pozwalają na aktywną kontrolę obciążenia trenażera.

Poniżej przykład aktywności w programie Trainer Road z wykorzystaniem Whisper Smarta.

Podsumowanie

Nadszedł czas na podsumowanie. JetBlack Whiser Smart był u mnie około miesiąca. Ogólne wrażenia są pozytywne i porównując go do obecnie używanego przeze mnie trenażera czyli Elite Direto, dużych różnic w kulturze pracy nie zauważyłem. Urządzenie posiada kilka mocnych punktów, do których można zaliczyć parametry pracy, takie jakmaksymalne obciążenie oraz ilość emitowanego hałasu. Mi osobiście najbardziej podoba się brak konieczności podpięcia do zasilania, który daje sporą swobodę, czy to w domu, czy na zewnątrz. Tu znalazłem zastosowanie w trakcie rozgrzewek przed zawodami. Wciąż jest jednak kilka rzeczy, który moim zdaniem powinny zostać poprawione. Najważniejszym zarzutem jest brak transmisji mocy do prostych urządzeń peryferyjnych takich jak zegarki. Oczywiście da się to zrobić jednak wyłącznie w protokole ANT+ FE-C, jednak tego sposobu komunikacji urządzenia naręczne oraz część liczników nie mają. Sporym wzbogaceniem funkcjonalności byłoby też możliwość symulowania trasy, po określonych śladach, a nie wyłącznie po wybranych segmentach. Producent również nie pokusił się o aplikację desktopową, co każdy konkurent ma.

Specjalnie przemilczałem kwestię ceny, a jest ona niemała, bo wynosi 3499 PLN. Nie da się ukryć że jest to sporo, a dystrybutor w Polsce, aby wypromować urządzenie, nie będzie miał łatwo. W tym zakresie cenowym znajdziemy już urządzenia dobrze znanych na rynku marek, takich jak Elite, Tacx czy Wahoo. Jednak w tej cenie, oprócz urządzenia, dostajemy dużo więcej. Mamy w niej dożywotnią gwarancję oraz wymianę na trenażer na sprzęt zastępczy. Takie są zapewnienia producenta i jestem ciekawy, jak sprawdzą się w praktyce. Przyznam, że może to być rzeczywiście kluczowy argument, który może przeważyć o decyzji zakupu. Nie ma nic gorszego jak miesięczny przestój w treningach z powodu uszkodzonego sprzętu. Dystrybucja w Polsce rusza w październiku i jestem zainteresowany, czy urządzenie na stałe zagości na naszym rynku.

3 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *