CycleOPS H2

Na zewnątrz zimno i szaro, a ilość pyłów zawieszonych na Śląsku sugeruje wyprowadzkę najlepiej do Calpe albo Lanzarote. Alternatywą do wdychania smogu i niskiej temperatury jest trenażer, do którego zresztą coraz bardziej przekonuje się. Nie dość, że jest to świetne narzędzie treningowe, to dzięki niektórym rozwiązaniom jazda w domu nie musi być wcale nudna. Właśnie o takim urządzeniu będzie w tej recenzji, który pozwoli zamienić nudne kręcenie przed kaloryferem w całkiem atrakcyjnie spędzony czas. Mowa tu o sprzęcie, który w Polsce do popularnych nie należy, a mianowicie urządzeniu firmy Cycle OPS. Producent należy do grupy Saris, mającej w swoim portfolio między innymi popularne mierniki mocy PowerTap. Do testów trafia model H2, czyli najwyższa półka trenażerów interaktywnych tego producenta. H2 jest kontynuacją bardzo solidnego i sprawdzonego modelu Hammer. Cena bagatela 5100 PLN i w tej cenie oczekuję niezawodnego urządzenia z dobrymi parametrami jazdy, a także solidnego wsparcia producenta w kwestii treningów. Należy również wspomnieć, że w tym przedziale cenowym znajdujemy solidnych konkurentów takich jak Wahoo Kickr, Elite Drivo oraz Tacx Neo. Czy zatem warto wydać tak dużą kwotę i co w tej cenie otrzymamy? Odpowiedź poniżej.

Rodzaje trenażerów

Nim przejdę do samego urządzenia, kilka słów o samym typie trenażera. Na rynku znajdziemy kilka rodzajów chomików, a różnice pomiędzy nimi polegają na konstrukcji, rodzaju sterowania oporem, a także możliwości software’owych sprzętu. Cycle Ops H2 należy do urządzeń posiadających napęd bezpośredni, czyli aby zamontować rower musimy ściągnąć tylne koło i założyć go bezpośrednio na konstrukcję trenażera. Zaleta takiego rozwiązania to przede wszystkim stabilność, głośność pracy, większy zakres oporu, ale przede wszystkim brak poślizgu, koła, która zdarza się w przypadku urządzeń z rolką. Oprócz wspomnianych cech konstrukcyjnych, H2 należy do grupy sprzętów interaktywnych, czyli takich, dzięki którym możemy symulować podjazdy, a także zmieniać obciążenie bez ingerencji użytkownika.

Tego typu trenażerów na rynku pojawia się obecnie najwięcej i moim zdaniem to zdecydowanie najlepszy typ maszyny treningowej. Niestety najlepszy to najczęściej najdroższy i to tak naprawdę największa wada takiego rozwiązania. Do tego trzeba też dodać ciężar urządzenia, który zazwyczaj jest spory z powodu zastosowania koła zamachowego.

Co w zestawie i pierwsze wrażenia

W opakowaniu znajdziemy trenażer wraz z adapterami dla różnych osi oraz redukcję do napędów dziesięcio i dziewięcio rzędowych. W zestawie nie znajdziemy kasety ani nawet zacisku, więc powinniśmy się przygotować na kolejny wydatek w wysokości około 150 PLN. Jestem zaskoczony, bo moim zdaniem w zestawie za pięć tysięcy spodziewałbym całego zestawu gotowego do pracy, tak jak robi to Wahoo, czy ty JetBlack. Napęd możemy oczywiście zdemontować z roweru, jednak rozwiązanie to jest mało praktyczne. Lepiej posiadać dedykowaną kasetę przeznaczoną wyłącznie do treningów w pomieszczeniu. Dla niektórych, montaż kasety na bębenku nie należy do skomplikowanych czynności jednak bez odpowiednich narzędzi jest raczej niewykonalny. Teoretycznie możemy podjechać do sklepu i zapewne za „piwko” serwisant skręci to bez problemu, kto wybiera opcje „zrób to sam” to potrzebny będzie klucz, którego koszt to około 50 PLN. Gdy już wszystko jest złożone, montaż samego trenażera to rozłożenie nóg, ewentualne założenia adapter i wszystko jest gotowe do pracy.

Wracając do samego trenażera, to jego wygląd przypomina niejako statek z filmu Obcy, jednak w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Konstrukcja jest solidna i wykonana ze stali, wszystko jest doprasowane, nie widać żadnych spawów ani niechlujnych łączeń. Na górze obudowy znajduje się uchwyt do przenoszenia, a nóżki posiadają ciekawy pomysł, w postaci schowka na podstawkę pod koło. Po rozłożeniu całość opiera się na dwóch nogach, co zapewnia odpowiednią stabilność. Mocną stroną urządzenia jest kompaktowość, bo trenażer poskładamy szybko dodatkowo oszczędzając sporo miejsca. Całość waży prawie 21kg, a koło zamachowe to stalowy okrąg o masie 9kg. Tak duży ciężar pozwala odwzorować nachylenia na poziomie 20% oraz maksymalnej mocy, 2200W, czyli wartości, które śmiertelnicy generują rzadko. Oprócz imponujących wartości, które znajdziemy w specyfikacji, jedną z największych zalet urządzenia jest realne odwzorowanie zjazdów i podjazdów, ale o tym później.

H2 potrzebuje zasilania prądu o napięciu 45V, a w przypadku, gdy nie będziemy mieli w pobliżu miejsc do podłączenia zasilacza, na urządzeniu wciąż możemy trenować, ale już bez opcji sterowania oporem.

Głośność pracy

Pomimo że CycleOps H2 jest trenażerem z napędem direct drive, to nie należy do urządzeń cichych. Może ilość generowanych decybeli nie jest duża, jednak sprzęt daje charakterystyczny dźwięk, który można skojarzyć z huczeniem. Oczywiście można się do tego przyzwyczaić, jednak porównując H2 do konkurencji jest głośniej.

Łączność

H2 łączy się z aplikacją i urządzeniami peryferyjnymi za pomocą protokołów Bluetooth oraz ANT+ FE-C. Jakość i stabilność połączenia jest bez zarzutów, jedynak w przypadku sterowania oporem z poziomu komputera konieczne będzie posiadanie ANT+ Sticka. Pewną niedogodnością jest brak transmisji na osobnych kanałach prędkości i kadencji w przypadku parowania po ANT+ do zegarka, a jedyną wartością, którą zgramy do urządzenia naręcznego jest moc. Do liczników wędrują wszystkie dane.

Dokładność

Kluczowym i najważniejszym parametrem treningowym w kolarstwie jest moc. Amerykanie zadeklarowali dokładność pomiaru mocy na poziomie 2%, co jest wynikiem z górnej półki, więc do solidnego i wiarygodnego treningu, nie ma konieczności posiadania zewnętrznego pomiaru mocy. Poniżej seria porównań z wykorzystaniem miernika dwustronnego wbudowanego w pedały – Garmin Vector 3.

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski (przed kalibracją)

  • CycleOPS H2 – pomarańczowy, Garmin Vector 3 – niebieski

Po prawidłowym skalibrowaniu trenażera dokładność pomiaru jest moim zdaniem na lepszym poziomie niż zadeklarował producent. Co istotne, kalibracji nie trzeba powtarzać za każdym razem, ale jak twierdzi producent wystarczy zrobić to raz na miesiąc. Wartości w zasadzie pokrywają się z tymi z pomiaru z pedałów, niezależnie czy są to krótkie skoki i zrywy, czy wolna praca na stałym obciążeniu.

Konfiguracja

Do konfiguracji urządzenia producent wykorzystał aplikację firmy Rouvy. Platforma jest dostępna dla IOS, Androida oraz urządzeniach desktopowych. Aplikacja jest płatna, a cena wynosi, w zależności od wybranej waluty waha się od 25 do 35PLN (sugeruję wybrać czeskie korony bo jest najtaniej). Cena porównując do rozwiązań konkurencji jest atrakcyjna, bo dla przykładu ZWIFT czy TRAINER ROAD kosztuje 60 PLN. Przy zakupie urządzenia dostaniemy trzy miesiące wersji próbnej za darmo.

Możliwości treningowe samej aplikacji przewyższają funkcję, które oferuje np. firma Elite czy TACX. W dużym skrócie dostępne są wirtualne tras oraz gotowe treningi oparte o moc. Więcej o aplikacji przeczytacie później.

Aplikacja mobilna

Oprócz funkcji konfiguracyjnych wspomnianych wcześniej, aplikacja mobilna jest sercem treningowym całego układu. Interfejs w zależności od funkcji, z której korzystamy jest przejrzysty (trenowanie na wirtualnych trasach) albo całkowicie nieczytelny (moduł zaplanowanych schematów). Niestety ekran o przekątnej 5-6 cali nie pozwala na wykorzystanie całkowitego potencjału aplikacji. Zdecydowanie lepiej wypada aplikacja w wersji na urządzenia desktopowe. Oto podstawowe funkcje platformy treningowej.

Routes

Ta sekcja to trening w oparciu o interaktywne wideo. Zasada działania jest prosta, a polega na tym, że wraz z przesuwającym się obrazem, trenażer będzie dopasowywał obciążenie w zależności od nachylenia. Dodatkowo na podstawie generowanej mocy będzie obliczana nasza prędkość oraz aktualizowana pozycja na mapie. Tras do wyboru na chwilę obecną jest ponad 1000, a do tego praktycznie codziennie pojawiają się nowe. Dostępne są różne, jakości filmów, ale cechą wyróżniająco jest to, że nawet nagrania amatorskie przygotowane przez użytkowników, prezentują się dobrze.

Na każdej z tras dostępny jest ranking, a na specjalną uwagę zasługuje możliwość dodania do wyścigu trzech wirtualnych partnerów, z którymi będziemy rywalizować.

Oprócz zwykłego wideo, dostępne są jeszcze dodatkowe trasy wirtualne, których przewagą są interaktywne znaki z nachyleniem terenu, postacie kolarzy oraz inne. Jest to spore urozmaicenie.

Aktywności przenoszą się do serwisu Strava wraz z mapą, a nasz trening będzie również uczestniczyć w segmentach.

Łyżą dziegciu jest jedynie fakt, że od czasu do czasu trasa lubi się zawiesić i nie mogłem znaleźć przyczyny tego faktu.

Trening

W tej sekcji znajdziemy gotowe schematy treningowe, których ilość jest całkiem spora. Zasada działania polega na tym, że trenażer będzie krok po kroku zmieniać obciążenie w zależności od etapu treningu. Całość działa w oparciu o tryb ERG, co w dużym skrócie znaczy, że urządzenie samo będzie dobierać obciążenie. Przykładowo, gdy mamy jechać 200W to H2 będzie tą wartość podtrzymywał. Gdy pojedziemy z mniejszą mocą, trenażer zwiększy obciążenie, gdy z większą – proporcjonalnie zmniejszy. Ten sposób treningu, należy do najbardziej wymagających, jednak w moim odczuciu daje najwięcej. Sterowanie jest proste, jednak czas reakcji na obciążenie wynosi około 2-3 sekundy.

Niestety w przypadku korzystania z telefonu, trening w postaci słupków jest nieczytelny i zdecydowanie warto skorzystać z tabletu lub komputera. Dlaczego? Ponieważ na małych ekranach nie widać celów treningowych, czyli założonych watów, a także ciężko wywnioskować cokolwiek z rysowanych wykresów. Ciekawą opcją jest możliwość korzystania z wideo w przypadku treningów.

Free Ride

To jedyna część aplikacji, która jest darmowa i nie wymaga wykupienia subskrypcji. Oczywiście skoro jest za darmo, to pojawiają się pewne ograniczenia. Pierwszym z nich jest czas treningu, który ograniczono do godziny, drugim jest brak możliwości sterowania oporem, a całość sprowadza się do zwykłego zapisu prędkości, kadencji oraz Watów.

FTP Test

Opcja ta, to test mający na celu wyznaczenie obecnego poziomu FTP. Opcję na określenie tego parametru są dwa. Jeden to test z 20 minutową jazdą w trupa, drugi to test rampowy, polegający na zwiększaniu oporu, co 30 sekund do momentu odcięcia, który jest dużo łatwiejszy niż standardowy test FTP zgodny z metodologią Friela.

Online Races

W polu tym znajdziemy możliwość ścigania się na żywo z innymi użytkownikami serwisu. Jest to funkcjonalność wprowadzona niedawno i póki, co cieszy się niewielką popularnością. Ma to być niejako alternatywa dla ZWIFT, ale póki, co ilość osób uczestniczących w wyścigach jest bardzo mała i zazwyczaj są to 2-3 osoby, więc niewiele.

Activties

W tym polu dostępne są aktywności, które wcześniej wykonaliśmy. Historia jest bardzo bogata i zawiera wszystkie dane takie jak mapa, tętno oraz rozbudowane parametry związane z mocą, takie jak ilość watów w ujęciu

  • 5 sekundowym
  • 30 sekundowym
  • 1 minutowym, a także sporo innych

Settings

W tym znajdziemy wszystkie ustawienia trenażera, a także opcje dodania dodatkowych czujników oraz najważniejszą opcję związaną z trenażerem, czyli kalibracja. Wszystko jest tu przejrzyste i raczej nie sprawi nikomu większego problemu.

Aplikacja desktopowa

Komu ekran komórki czy tabletu jest za mały, a ja zdecydowanie zaliczam się do tych osób, zawsze może skorzystać z aplikacji desktopowej dostępnej dla komputerów z systemem Windows i IOS. Jedyną rzeczą, z którą musimy się liczyć to zakup antenki ANT+ lub Bluetooth, ponieważ moduł Blekotu z komputera na systemie Windows 10 niestety zrywa połączenie.

Wersja desktopowa Rouvy posiada te same funkcje, które zawarte są w aplikacji mobilnej, a różnice znajdziemy w interfejsie użytkownika oraz szybkości działania systemu.

Nie da się ukryć, że podstawową przewagą wersji dostępnej na komputer jest jej czytelność, bo na dopiero na większym ekranie dostrzeżemy szczegóły tras, co wpłynie bezpośrednio na wygodę treningu. Aplikacja jest bezawaryjna i w ciągu 2 miesięcy nie zdarzyło się, żeby coś się zawiesiło. Czesi w tej materii odrobili zadanie domowe.

Kompatybilność z innymi aplikacjami

CycleOps H2, wcale nie ogranicza nas do korzystania wyłącznie z aplikacji Rouvy, a trenażerem możemy sterować za pomocą aplikacji innych firm lub urządzeń peryferyjnych takich jak liczniki. Niestety w przypadku tych drugich, połączenie nie zawsze jest stabilne. Moje próby sterowania oporem za pomocą Wahoo ELEMNT lub Garmin Edge sporadycznie nie działały. Za to Trainer Road lub Zwift działa bezproblemowo. Trenażer możemy łączyć za pomocą ANT+ FEC oraz protokołu Bluetooth. Oba sposoby komunikacji pozwalają na aktywną kontrolę obciążeniem trenażera.

Poniżej przykład aktywności w programie Trainer Road z wykorzystaniem H2.

W przypadku korzystania z Trainer Road pojawia się niewielka niedogodność. To, co okazuje się sporym atutem w przypadku tras wirtualnych, w przypadku jeżdżenia po słupkach może stanowić pewien problem. Ponieważ koło zamachowe jest tak duże, to przejście z dużych wartości mocy do małych nie jest do końca komfortowe, ponieważ ciężko wyhamować trenażer. W drugą stronę trenażer szybko reaguje szybciej, bo po 2 sekundach już czujemy wzrost obciążenia w pedałach i za to należy się pochwała producentowi.

Jazda na trasach wirtualnych i ZWIFT.

Firma Saris wszem i wobec oświadcza, że ich sprzęt jest certyfikowany przez firmę ZWIFT. Trochę brzmi to jak marketingowy chwyt, ale dopiero na trasach wirtualnych doświadczymy, tego, co jest największą zaletą tego urządzenia, czyli realnym odczuciu jazdy. Koło zamachowe samo rozpędza rower z górki, czego nie doświadczymy na większości sprzętów dostępnych na rynku. Zjeżdżając dosłownie czuć jak rower sam przyspiesza, a w momencie, gdy nie mamy odpowiedniego przełożenia, trudno jest pedałować.

W przypadku jazdy po trasach wirtualnych zdecydowanie urozmaica to jazdę i daje miejsce na odpoczynek, nie tracąc przy tym prędkości. W drugą stronę podjazdy pod górę są dużo cięższe niż na urządzeniach o mniejszym kole zamachowym. W temacie jazdy na trasach jestem w pełni zadowolony.

Podsumowanie

Mija ponad dwa miesiące od rozpoczęcia treningów z CycleOPS H2. Muszę przyznać, że tak jak się spodziewałem H2 będąc urządzeniem z najwyższej półki, eksploatacyjnie sprawuje się wyśmienicie i nie mam mu nic do zarzucenia. Do mocnych stron trzeba zaliczyć solidne wykonanie, bardzo stabilną konstrukcję i wartości obciążeń, jakie możemy generować. Jednak największą zaletą tego urządzenia jest realistyczne odwzorowanie podjazdów czy zjazdów dzięki zastosowaniu dużego koła zamachowego. Niby jest to błahostka, ale w trakcie treningu robi zdecydowaną różnicę. To, do czego można się przyczepić, to dwie rzeczy, pierwszą z nich to brak w pakiecie startowym kasety, czy nawet samozamykacza. Wybaczcie, ale za pięć tysięcy wymagam traktowania premium. Drugi to charakterystyczna „hucząca” praca urządzenia. Nie jest to nic uciążliwego, jednak samo urządzenie do najcichszych nie należy.

Sprzętowo wszystko wygląda bardzo solidnie, a dodatkowo pod kątem oprogramowania również spotka nas miła niespodzianka. Aplikacja służy nam do układania treningów, ale przede wszystkim jej najmocniejszym punktem są trasy wirtualne. Tu do wyboru mamy w zasadzie nieograniczoną ilość treningów, a dodatkowo w dosyć prosty sposób możemy uploadować swoje trasy czy wideo. A wszystko to w naprawdę dobrej, jakości.

Ostatnia kwestia to koszt – pięć tysięcy za trenażer trudno nazwać sporym wydatkiem to zakup kalibru ogromnego. Za tą cenę wymagam bezawaryjności, dobrych parametrów technicznych i niezawodnego oprogramowania. Moim zdaniem wszystkie te cechy w CycleOPS H2 znalazłem, jednak z jednym zastrzeżeniem – po 3 miesiącach trialu, trzeba zakupić licencję na Rouvy. Ta kosztuje 250 PLN rocznie, jeżeli zakupu dokonujemy w walucie producenta, czyli koronach czeskich.

Podsumowując, jeżeli szukasz urządzenia, które będzie pracować bezproblemowo, to CycleOPS H2 powinien znaleźć się na liście sprzętu, który weźmiesz pod rozwagę.

 

3 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *