W chwili, gdy do moich rąk trafiła książka Travisa Macy „Ultranastawienie” pomyślałem: „No tak kolejny egzemplarz, w którym ktoś będzie opowiadał jaki jest świetny, jakie cele udało mu się osiągnąć i jakich to wyścigów nie wygrał”. Oczywiście pomijając szacunek dla wszystkich osiągnięć autorów biegaczy, którzy wygrywają biegi, formuła taka jest moim zdaniem nudna. Poszukiwałem lektury, która wreszcie pokaże, że super heros też może cierpieć, że waha się czy nie zejść z trasy i zrezygnować, czyli po prostu historii, które każdy z nas przeżywa w trakcie wyścigu. Lektura „Ultranastawienia” w wielu wypadkach zaspokoiła moje potrzeby w tej materii, ponieważ w wielu momentach autor obnaża się z emocji.
Travis Macy to światowej klasy zawodnik dyscyplin wytrzymałościowych, specjalizujący się w wieloetapowych wyścigach przygodowych, jak również górskich wyścigach rowerowych i biegach ultra. Moje pierwsze spotkanie z tym autorem odbyło się za pośrednictwem podcastu Runner Academy, który szczerze polecam (do pobrania stąd: http://runneracademy.com/ra075-travis-macy-ultra-mindset/).
Książka opiera się na ciekawej strukturze, a mianowicie: Każdy rozdział rozpoczyna się od tzw. „Ultranastawienia”, czyli jednej z zasad którymi autor kieruje się w trakcie swoich zawodów. Do zasad tych zaliczamy między innymi: „Chciej być kimś” , Znajdź swoją marchewkę” i inne. Następnie Travis dzieli się z nami historią ze swojego życia, w którą wplata owo ultranastawienie i fakt w jaki sposób zasada ta była pomocna w osiągnięciu sukcesu. W tym momencie książka nie byłaby niczym innym, jak tym co znamy z książek o podobnej tematyce, jednak to nie wszystko. Travis Macy oprócz bycia zawodnikiem, jest również nauczycielem w szkole, a swoje belferskie podejście widoczne jest w na koniec każdego rozdziału. Otrzymujemy tutaj zadanie domowe – tak zadanie domowe, w postaci podsumowania rozdziału oraz w wielu wypadkach arkusza do wypełnienia. Jest to ciekawy sposób na interakcje, znany z książek związanych z rozwojem osobistym. Tak na prawdę w tym momencie dokonujemy weryfikacji, czy zrozumieliśmy przekaz autora. Można się jednak przyczepić do sposobu przekazu, który jest stricte amerykański, czyli zaraźliwie optymistyczny, jednak gdy przymrużmy na to oko, formuła może okazać się ciekawa.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Niektóre opisy zawodów przerastają wyobrażenia, że człowiek jest w stanie sprostać takiemu wysiłkowi, które przedstawia autor. Historie zawodów należą do tych najbardziej ekstremalnych, jednak opisy mógłby pobudzić bardziej wyobraźnię. Warto zatrzymać na końcu rozdziału, gdzie autor proponuje nam rachunek sumienia i spróbować z jego pomocą zwalczyć swoje słabości. Książka jednak nie będzie panaceum na nasze słabości, a tylko zachętą do spróbowania pokonania naszych ograniczeń. Wszystko zależy od tego jak bardzo przyłożymy się do zadań domowych.
To czego mi zabrakło w książce to tak naprawdę większych smaczków z rajdów przygodowych. W imprezie, w której występuje się siedem dni, w ciągłym i nieustannym stresie, musiały się pojawić jakieś ekstremalne sytuacje, pikantne historie, jednak tych opisów autor nam zaoszczędził. Mogłyby być one ukoronowaniem przeżyć autora i dodać książce energii i żywiołowości.
Podsumowując, napisanie książki, która jest kombinacją biografii, a zarazem poradnikiem jest ciekawym rozwiązaniem. Z lektury można wykorzystać wiele rozwiązań, które mogą okazać się pomocne w sytuacjach kryzysowych. Ja zabieram ze sobą hasło przewodnie „Im wyżej tym więcej siły”, które autorowi towarzyszy w najtrudniejszych chwilach jego kariery zawodniczej. Poza tym polecam rozdział „POMYŚL O TYM, JAK MYŚLISZ – CO I DLACZEGO”, ponieważ znalazłem tam wiele przydatnych rozwiązań na własne problemy, w trakcie zawodów.
Zachęcamy do lektury.
Jacek