Po dość długim czasie wracamy do Was z kolejnymi testami. Niestety konieczność wyrobienia targetów i zadowolenia przełożonych wzięła górę nad tym czym zajmujemy się w wolnym czasie, dlatego mamy nadzieję, że jakoś nam to wybaczycie. Dziś zaczniemy od tematu – wydawałoby się – dość prostego: wagi.
Odpowiednia waga, to w zasadzie obsesja naszej cywilizacji. Na co dzień jesteśmy bombardowani dietami cud, z których największym cudem jest nie skończenie na cmentarzu w wyniku stosowania „Diety 1000 kcal”, detoksami sałatkowymi, detoksami sokowymi i innymi wynalazkami, które oczywiście w szybki, prosty, niewymagający wysiłku sposób zapewnią nam sylwetkę, która doprowadzić do rwania włosów z głowy nawet Krzysia Ibisza. Do tego dwa miliony urządzeń, które oferują pomiar wszystkiego i niczego: masy ciała, tkanki tłuszczowej, zawartości wody, tkanki wisceralenej, a nawet takie, który wyliczą nam podstawową przemianę materii. No jednym słowem: kosmos.
Podążając tym trendem potentaci tacy jak Garmin czy Fitbit, oferują – jako jedne ze swoich akcesoriów – wagę. Polar nie chce być gorszy i w lutym uzupełnia swoją ofertę o wagę, w pełni kompatybilną ze środowiskiem swoich urządzeń. Dziś postaramy się odpowiedzieć na dwa podstawowe pytania: Czy warto wydać 400 PLN na taką wagę? Czy jej funkcjonalność spełni oczekiwania?
Pierwsze spostrzeżenia
Otwierając pudełko znajdujemy zestaw składający się wyłącznie z wagi, która– trzeba przyznać – wykonana została bardzo estetycznie i wpisuje się w linie produktów fińskiego producenta.
Szkło hartowane i dobrej jakości tworzywo tworzą zwartą, miłą dla oka całość. Na „odwrocie” umieszczono komorę na baterie (zasilanie stanowią trzy baterie AAA) oraz jeden przycisk służący do zmiany jednostek pomiarowych. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne: biała i czarna.
Pierwsze użycie
Wyszliśmy z założenia, że waga jest urządzeniem, które w stopniu skomplikowania nie powinno przewyższać tłuczka do mięsa, więc spodziewaliśmy się właśnie takiej prostoty w obsłudze. Wagę uruchamiamy stając na niej w efekcie czego pojawia się głośny sygnał dźwiękowy sygnalizujący wynik pomiaru (osoby wstające ok. godziny 5:00 i mające pod dachem małe dziecko powinny wykonywać pomiar w wygłuszonym pomieszczeniu). W tym samym momencie rozpocznie się transfer danych do kompatybilnych urządzeń lub aplikacji mobilnej (szerzej w dalszej części). Sporym zaskoczeniem jest fakt, że waga mierzy wyłącznie ciężar a nie podaje np. procentu tkanki tłuszczowej podskórnej i wisceralnej. I choć do pomiarów tego typu można mieć sporo zastrzeżeń, to okazuje się, że – przynajmniej na tym etapie – otrzymujemy zwykłą wagę w niezwykłej cenie.
Połączenie wagi z urządzeniami rodziny Polar
Polar Balance jest kompatybilna z większością produktów fińskiego producenta i możemy ją sparować z:
- Polar Loop 2,
- Polar Loop Crystal,
- Polar Loop,
- A300,
- A360,
- M400,
- V800.
Oczywiście pierwsze użycie wymaga synchronizacji, która wygląda w następujący sposób:
- Stajemy na wadze.
- Aktywujemy opcje połączenia z nowym urządzeniem.
- Wpisujemy kod synchronizacji.
- Dodajemy urządzenie.
- Ważymy się ponowie.
Czynności te konieczne są do wykonania tylko podczas pierwszego użycia.
Polar Flow i Balance
Wróćmy do naszych 400 zł (które dość szybko można przeliczyć naróżne maści towary)) i zadajmy sobie pytanie, w czym (poza fajnym „lookiem” i transferem naszej masy do innych urządzeń) Polar Balance jest lepsza od wagi Łucznika, którą w sklepie dostaniemy za 25 zł? Otóż, oprócz pomiaru wagi, otrzymujemy coś w rodzaju „asystenta odchudzania”, który ujawni się nam na platformie treningowej po pierwszym sparowaniu z urządzeniem (opcje nie są widoczne dla użytkowników, którzy nie posiadają wagi).
Podstawową funkcjonalnością tego systemu jest zdefiniowanie wagi docelowej oraz czasu, w jakim chcemy ją osiągnąć. Po ustaleniu tego parametru zmienią się cele aktywności dziennej, które do tego czasu były trzystopniowe (a dla osoby regularnie trenującej niespecjalnie trudne do osiągnięcia).
Pamiętać należy, że waga, to tylko urządzenie opierające się na konkretnych algorytmach, więc istotą całego przedsięwzięcia jest ustawienie realnego celu – realny, czyli, np. 0.5 kg/tydzień zamiast 7 kg/tydzień, ponieważ Polar Balance wszystko szybko przeliczy i narzuci wytyczne, które będą trudne do wykonania, np. 4 godziny biegu dziennie na progu trzeciej strefy.
Oprócz zmiany wskaźników treningowych, po lewej stronie ekranu otrzymamy wskazówki dietetyczne- typu jedz mniej. Wskazówki dietetyczne są bardzo mocno naciągane, brakuje np. gotowych przepisów, czy propozycji potraw, więc proponuje skupienie się na mocnym treningu. Fiński producent ratuje się połączeniem kont razem z platformą MyFitnessPal, jednak działa ona wyłącznie dla platformy IOS.
Tak naprawdę naszym głównym zadaniem będzie regularne ważenie się oraz aktywny trening. Ważąc się regularnie (a musimy na początku programu zważyć się czterokrotnie) będziemy mieli możliwość kontrolowania tendencji naszego ciała do przybierania/tracenia masy, a to wszystko wzbogacone o wskazówki czy skupić się na zwiększeniu aktywności czy pozostania na obecnym poziomie.
Po zakończeniu programu otrzymamy informację o realizacji celu. W przypadku kiedy cel nie zostanie osiągnięty platforma zaproponuje ponowne rozpoczęcie cyklu.
Podsumowanie
Naszym zdaniem Polar zdecydował się na wagę ponieważ na rynku monitorów aktywności tego typu urządzenie, to po prostu must have. Ma ją Garmin, ma Fitbit, ma kilku innych producentów, kilku kolejnych planuje uzupełnienie oferty.
Urządzenie Polara jest nieco inne od konkurencji i po części spełnia swoje zadanie. Prosty mechanizm „albo trenujesz więcej albo jesz mniej” może okazać się niezłym rozwiązaniem dla osób zaczynających jakiekolwiek treningi i walkę z nadwagą. Dla osób, których tkanka tłuszczowa – już na pierwszy rzut oka – wynosi powyżej 25%, które nie będą się zastanawiać, czy spalają mięśnie, tylko ile kg straciły w wyniku ganiania po bieżni wydanie tych 400 zł za posiadanie nawet tak prostego mechanizmu jaki oferuje na swojej platformie Polar, będzie warte tych pieniędzy. Dla osób trenujących regularnie i w sposób zaawansowany waga Polara będzie urządzeniem wręcz nieprzydatnym, ponieważ w ich treningu dieta, regularna kontrola masy i tkanki tłuszczowej podskórnej oraz wisceralnej są na porządku dziennym, a oferowane przez platformę wskazówki żywieniowe mają wartość mniej niż zerową.
Panie Jacku wyslalem maila z dosc zlozonym pytaniem i prosiłbym o odpowiedź :))!
cześć,
Zapraszam do lektury maila.